Dekoracje bożonarodzeniowe kontrastują z wiosenną aurą. Tylko na szczytach niektórych okolicznych górek została odrobina śniegu, ale słoneczko fantastyczne, a Wiśnióweczka z krakowskiego Kredensu przepyszna.
Na zewnątrz plus 14 stopni, na trawniku stokrotki, a my dla kontrastu szykujemy stół wigilijny.
A jednak Wigilia to magiczny czas, wszyscy sobie składają życzenia, serdeczność jest zaraźliwa, sąsiedzi się odwiedzają, a nawet przychodzą z "zadośćuczynieniem w eleganckiej butelce". Jak to miło i po chrześcijańsku tak sobie wybaczyć minione lapsusy i niezręczności. I to właśnie jest Magia Bożego Narodzenia.
To drzewko sami wyhodowaliśmy w ogródku, a że ogródeczek malutki, a świerczek rósł jak szalony i zabierał zbyt dużo miejsca, więc został zaproszony do domu. Jeszcze starczyło gałązek na bukiety z życzeniami dla znajomych. Drzeweczko śliczne, ale dało popalić, stojak z wodą zaczął przeciekać i mnie przypadło w udziale wczołgać się pod ubraną choinkę i za pomocą malutkiej gruszki do lewatywy wyssać całą wodę z pojemnika, zabawa przednia, a we włosach kilo igieł.
A w Strumieniu żywa szopka, "Dzieciątko Jezus" wesolutkie, Święta Rodzina w towarzystwie osiołków, baranków, konika, krówek a nawet lamy, wielbłąda, ptactwa i drobiu. Pasterze rozśpiewani, atmosfera jak na wiosennym pikniku.
Gdzieś tam przy innej szopce, Święty Józef trzymał osiołka na sznurku, dzieci robiły zdjęcia, aż w końcu osioł miał dosyć pozowania, wyrwał się Józefowi i pogryzł kilku osobom kurtki. Ciekawe, że najbardziej mu smakowały czerwone kurtki.
Stajenka cicha...
A to chyba małe nieporozumienie.....
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU !!!!!
A po Nowym Roku organizujemy wspólne śpiewanie kolęd. To taki zwyczaj przywieziony z CA, który staram się zaszczepić na tutejszym gruncie, jak do tej pory to odzew był fantastyczny. Mam nadzieję że w tym roku będzie równie radośnie i że śpiewająco i wesoło wejdziemy w 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz