Ja zawsze przywiązywałam ogromną wagę do tego co jem i co gotuję dla innych, lubiłam gotować i eksperymentować w kuchni. Miałam skłonności do wegetarianizmu, produkowałam najróżniejsze sałatki i kasze z warzywami, bardzo często ryby na rozmaite sposoby (ale nigdy obtaczane w bułce i smażone), teraz jestem na etapie wypracowywania nowych potraw, w innym klimacie i z innymi produktami. Idzie mi coraz lepiej, właśnie odwiedziła mnie córeczka i pochwaliła moje kulinarne wyczyny, było zupełnie co innego niż gotowałam w Kalifornii, ale powiedziała że bardzo smaczne.
Znalazłam w "Lidlu" ser biały ale podwędzany, wspaniale się komponuje smakowo z zieloną sałatą, pomidorami, papryką, czerwoną cebulą, cukinią w sosie z czosnku, soli, miodu, oleju (może być rzepakowy byle z pierwszego tłoczenia na zimno) i z octu jabłkowego.
Do tego fasolka po bretońsku, dla Marka z kiełbaską, a dla mnie tylko cebula, fasola i przecier pomidorowy z mnóstwem ziół.
Lubię też kluski podsmażane na oliwie z dymką, czerwoną cebulką, papryką, czosnkiem, doprawione gotowym "Pesto" i posypane parmezanem.
No i znowu wyprawa na targ. Mam już sporo słoików na zimę z przesmażoną papryką, cukinią i innymi dodatkami, w pomidorach lub bez , co da mi możliwość zrobienia sosów, albo będzie dodatkiem do ryby czy mięska. Czyli zamknęłam smaki i kolory lata w słojach, żeby cieszyły oko i podniebienie jak na zewnątrz będzie zimno i szaro.
A to jest sałata pekińska z fetą, pomidorem, selerem, cebulką w sosie z cytryny i oliwy. Do tego jest kaczka pieczona, jabłko nadziewane borówkami i kasza. Tak naprawdę to jest kombinacja kilku kasz gotowanych z ostrą papryczką i czosnkiem, a potem złagodzona orzechami, migdałami i rodzynkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz